Info

avatar To jest dziennik rowerowy który prowadzę ja, Evo88 z miasta Legnica. Przejechałem już 25051.47 kilometrów w tym 4430.22 w terenie. Moja średnia to 23.84 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bartex88.bikestats.pl

Z archiwum X


Licznik odwiedzin

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:10143.70 km (w terenie 2906.22 km; 28.65%)
Czas w ruchu:452:16
Średnia prędkość:22.43 km/h
Maksymalna prędkość:85.28 km/h
Suma podjazdów:18635 m
Maks. tętno maksymalne:210 (103 %)
Maks. tętno średnie:174 (85 %)
Suma kalorii:93958 kcal
Liczba aktywności:210
Średnio na aktywność:48.30 km i 2h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.81 km 0.00 km teren
01:04 h 26.07 km/h
v-max:59.67 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

A miało być tak pięknie. 1000 km :D

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Skomentować odważyli się: 6

Nie miałem dziś w planach wyjść na rower, ale po wielkich prośbach Epera w końcu uległem. No i stało się :D Pierwsza gleba w tym roku. Jechaliśmy sobie złotoryjską, do ronda i dalej obwodnicą na strefę, z tamtąd już do Legnickiego Pola przez Gniewomierz. I zaraz za gniewomierzem na tym podjeździe koło zajazdu na a4 chciałem zrobić sprint. Stanąłem na pedały, kilka razy zakręciłem korbą, zmieniam bieg z tyłu... i łańcuch z przodu mi spadł. To był moment, straciłem równowagę, poleciałem na rower, wszystko mi przeleciało przed oczami, nawet przejeżdżający koło mnie Eper. I zaraz czuję że leżę, bolała mnie tylko któraś noga, bo zaplątałem się w rower. Na szczęście poleciałem na pobocze, na trawę, strój praktycznie się nie zniszczył. Zaraz zorientowałem się że mam złamaną dźwigienkę do zmiany biegów w lewej klamkomanetce w XTR... fuck, dodatkowo między oponki 1,2 a obręcz z przodu trawa mi weszła. Nie wiem jakim cudem. Czułem że jestem poobijany ale najbardziej wkurzyła mnie złamana klamkomanetka. Eper powiedział mi że mam rozciętą wargę. No nic, trza jechać dalej, czułem się dobrze. W Legnickim Polu w sklepie dostałem chusteczkę, i pojechaliśmy dalej przez Księginice, Koskowice aż do Legnicy. Eper kawałek mnie odprowadził. W domu dokładniej obejrzałem siebie. Roweru nie oglądałem, wolę jeszcze nie wiedzieć czy nic poważniejszego się nie stało. Co do mnie to, rozwalona wara, rozcięte biodro z lewej, poprzecierana skóra, pełno siniaków na nogach (prawa mi spuchła w kolanie) i w sumie to tyle. Do piątku mogę zapomnieć o jeździe, ciężko mi się chodzi.

EDIT:
1000 km w tym roku, dopiero !!!! :D

Dane wyjazdu:
95.79 km 0.00 km teren
03:34 h 26.86 km/h
v-max:59.67 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Prawie seta

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Skomentować odważyli się: 2

Kolejny dzień mega wycisku. Ja i dwóch Jacków wyruszyliśmy na kapelę. Wczoraj zakupiłem szosowe oponki do górala, Bontragery 1,25. Wreszcie mogę jako tako z szosowcami jeździć. No i muszę przyznać że dużo te oponki pomagają, zwłaszcza w przyśpieszaniu. Z Legnicy jechaliśmy normalnie tą główną drogą na Złotoryję. Mieliśmy jechać spokojnie, ale wyszło tak że jak zaczęliśmy jechać od huty 33, to skończyło się na 40 i tak już do samej Złotoryji. Aczkolwiek tam już zbastowaliśmy, trzeba zostawić siły na później. Zresztą na mnie się to odbiło bo byłem najsłabszy z całej 3. W samej Złotoryji jeden z Jacków stwierdził że powietrze ucieka mu z przodu. Zmienił dętkę na stacji benzynowej, ale niestety przebiła się przy zakładaniu :/ Nikt z nas nie wiedział gdzie jest jakiś rowerowy, ale na szczęście przejeżdżała miła dziewczyna, która nawet zaprowadziła nas do sklepu. Tam już załatano dętkę, napompowano i w drogę. Do Świerzawy już nie jechaliśmy tak szybko, ale tempo i tak było przyzwoite. Od Starej Kraśnicy zacząłem już wyraźnie odstawać, koledzy jednak poczekali, ale później umówiliśmy się że po prostu poczekają na samej kapeli na mnie. Jechało mi się cholernie ciężko, po prostu czułem że nogi nie pracują tak jakbym chciał. Niepotrzebnie tak goniliśmy do Złotoryji. Z kapeli zjeżdżało się fajnie :D Już nie czułem takiego zmęczenia jak wcześniej nawet za Starą Kraśnicą. Normalnie dawałem już zmiany, aż do samej Legnicy. Tempo może nie wyszło zabójcze, ale myślę że jak na te tereny i na naszą formę jest wystarczające. Teraz jak siedzę i to piszę to czuję nogi jeszcze z czwartku i mięśnie klatki piersiowej z wczoraj z siłowni. Ostatnie dni ciągle zakwasy :D Ale to dobrze.
W następnym tygodniu Fuji dostanie nowe tarcze hamulcowe, support, tarcze w korbie, klocki hamulcowe, wymiana płynu hamulcowego a także wreszcie będę miał porządne smary serwisowe do łożysk itd Shimano. Aha, no i pulsometr, bo planuję w tym roku troszkę więcej pojeździć niż zakładałem w zimę.



Dane wyjazdu:
47.02 km 0.00 km teren
02:11 h 21.54 km/h
v-max:60.38 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Karpacz

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Skomentować odważyli się: 1

Przedwczoraj dostałem propozycję wypadu na Karpacz. Czemu miałbym nie skorzystać ? Zwłaszcza że dawno tam nie byłem.
O 8:30 wyjazd. Na miejscu zaparkowaliśmy auto, i w drogę. Na początek praktycznie cały czas zjazdem, ale w końcu skończyło się to co dobre i zaczął się podjazd. Dłuuuugi i na końcu stromy bardzo. No ale podjechałem. Potem zjazd, i znowu ta sama runda. Znowu ten dłuuugi podjazd, i już było o wiele ciężej. Potem zjazd, i już mieliśmy wracać tą samą drogą ale... pojechaliśmy przez przesiekę na przełęcz karkonowską. Koledzy na szosach pod koniec ledwo dawali radę, ja na szczęście miałem z przodu 3 przełożenia, więc wjechałem sobie młynkiem :D Ostatnie 200 m było masakryczne, 15% nachylenia. No a potem zjazd do Borowic, i z tamtąd już ostatnim podjazdem do Karpacza. Było super, a te 2 godzinki to nie wiem kiedy zleciały.

Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
30.20 km 0.00 km teren
01:15 h 24.16 km/h
v-max:46.54 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Kunice i nieprzyjemna sytuacja.

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Zacznę od tego że dziś nie miałem w planie iść na rower. Ale Wiktor nie dawał mi żyć więc w końcu uległem... W sumie fajnie było. Do czasu. Przed kunicami, już w zasadzie na wrocławskiej, gdy jechaliśmy sobie dość szybko, czułem że mogę więcej, a na liczniku było 32. Postanowiłem więc że wykonamy sobie 3-4 interwały, tak żeby przeciągnąć trochę młodego. Pierwszy interwał wypadł przed kunicami. Trwał ok 2 minut i zakończony został krótkim sprintem. Obu z nas. Następny zaś interwał był za kunicami, i również kończył się sprintem, ale młodego. Chciałem sprawdzić czy ma jeszcze odejście po 2 min jazdy na maksa. Młody jednak zamiast mnie wyminąć, stanął na pedały i wjechał we mnie. Skutkiem była gleba, mi nic się nie stało, ale młody cały się pościerał, kask do wywalenia. Było groźnie. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Od dziś koniec z interwałami :P

Sytuacja widziana okiem Epera

Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
11.18 km 5.00 km teren
00:32 h 20.96 km/h
v-max:0.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Park

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Takie tam po parku
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
100.64 km 0.00 km teren
03:27 h 29.17 km/h
v-max:50.64 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Stówka

Czwartek, 5 maja 2011 · dodano: 05.05.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Ostatnio trochę mało jeżdżę, jak zwykle zresztą. Szkoda mi trochę łańcucha i kasety bo mam blat i średnią tarczę do wymiany. No ale stało się, dziś pojechałem na dłuższą trasę. O dziwo dałem radę :D



A więc zaczęliśmy wraz z Pawłem ode mnie spod domu. Najpierw pojechaliśmy w kierunku Lubina. Po drodze w Krzeczynie Wielkim pękł mi pręt w siodełku... Na szczęście Paweł miał klucz. Siodełko trochę do przodu i można jechać dalej. Do Chojnowa jechało mi się nawet dobrze. Za to trasa od Chojnowa do Złotoryji to była straszna mordęga. Mieliśmy wtedy już ponad 60 km na liczniku, no i od tego momentu zaczynała się walka z samym sobą. Tempo zeszło z ok 34 do nawet 25 km/h. Na szczęście w od Złotoryji do Legnicy mieliśmy lekko z górki, no i chyba wiało w plecy bo nagle z 25 zrobiło się 35 -40 km/h. Jechaliśmy po zmianach i naszą średnią 27 podciągnęliśmy do tych 29 km/h. Na złotoryjskiej, koło 3 LO stuknęło równe 100 km. Cel osiągnięty. No i żyję, ledwo :D
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
26.07 km 9.00 km teren
01:30 h 17.38 km/h
v-max:46.54 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Przejazdem po legnickim lasku.

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Skomentować odważyli się: 1

Dziś jak zwykle nie miałem ochoty kręcić. Wreszcie zmusiłem się trochę, łyknąłem tabletkę na szybszą przemianę materii i za godzinę miałem wyruszać. Jednak mój fotel przed komputerem okazał się mega wygodny i jakoś tak wyszło że 1,5 godziny minęło mi jakoś tak szybko...
Zauważyłem że na gg jest Marek, i wtedy wpadłem na pewien pomysł :D
W sumie filmik mieliśmy kręcić w samym Myśliborzu, ale Marek po wczorajszym upadku nie był w pełni sprawny więc wybraliśmy się do lasku. Efekt tego wypadu oceńcie sami :)



Mówi samo za siebie. Potem jeszcze pokręciłem po legnicy :)

Dane wyjazdu:
72.61 km 60.00 km teren
03:44 h 19.45 km/h
v-max:63.86 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

3:44

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 3

Jako że dzień po maratonie, po którym nieźle dostałem w kość, nie zrobiłem sobie żadnego rozjazdu tlenowego i na spokojnie, wybrałem się na trochę dłuższy niż standardowy rozjazd z Pawłem i nowo poznanym kolegą Pawła (nie pamiętam imienia).
Trasa była bardzo fajna, w końcu jakaś różnorodność terenu, ja ciągle wałkuję to samo, a Paweł zafundował nam dziś na prawdę ciekawą mieszankę. Nie zabrakło niczego. Cóż, nie będę się rozpisywał bo z pewnością nikt nie lubi długiego i wyczerpującego opisu trasy, i takich tam ble ble ble ble :)

Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
58.24 km 52.00 km teren
02:36 h 22.40 km/h
v-max:44.92 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wrocław Bikemaraton

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 3

Jako że w tym roku nie planowałem ani też nie planuję w dalszym ciągu żadnych startów, a była okazja wybrać się do Wrocławia na maraton, więc skorzystałem. Aczkolwiek jechałem bez numerku, znaczy się w skrócie zaoszczędziłem 60 zł :P
I bardzo dobrze, bo BM z roku na rok coraz gorszy, już nawet reklamówek na reklamy nie dają (te które dostaje się wraz z "gadżetami" - w tym roku koszulka, trzeba przyznać że nawet nawet).
Wróćmy jednak do samej trasy. Ustawiłem się z kumplem w jego sektorze, tzn ostatnim :D a speaker zapowiedział że startuje ok 1800 zawodników, z czego zdecydowana większość, jakieś 1500 osób, było przed nami. Mi to latało ale kolega był w nastroju bojowym. Ja z kolei jak to przed wyścigiem ziewałem i w ogóle spać mi się chciało :D Ubraliśmy się na długo, jednak za chwilę wyszło słońce, postanowiliśmy wrócić się szybko do auta i przebrać, co kosztowało nas jakieś 10 minut. No i staliśmy jeszcze dalej, dołączył do nas również Eper oraz Arek z tego teamu od pralek (kiedyś intersport) :)
Start, pierwsze 500 metrów to było odpychanie się, dopiero po pierwszym zakręcie można było normalnie jechać, tzn trzeba było się przepychać do przodu. Ja po prostu jechałem, albo inaczej, starałem się jechać za Bartkiem. Eper już 5s po starcie odpadł :P Ja zresztą też co chwilę musiałem doganiać kumpla bo nie szło się przepychać. Na 5 km Bartek ostatecznie mnie zgubił, ja zaś zacząłem jechać własnym tempem, aczkolwiek starałem się jechać mocno, cały czas przebijając się do przodu. Najlepiej było na asfaltach, jednak tych było jak na lekarstwo. Pierwszy raz podczas maratonów zatrzymywałem się na bufetach, i chwilę gawędziłem z dziewczynami które podają bidony. Na 3 bufecie w ogóle jakieś rodzynki jadłem, i w ogóle 2 minuty mi zajęło zanim pojechałem dalej. Zresztą na 3 bufecie już mi prąd odcięło i resztę trasy (ok 13 km do mety) jechałem ślamazarnym tempem ok 17-20 km/h. Wszyscy Ci którzy wcześniej byli wyprzedzani przeze mnie, wyprzedzali teraz mnie. Jak pierwszy podjazd spokojnie podjeżdżałem, tak ten na środku trasy nie dałem rady, a pod koniec w ogóle nie miałem sił nawet na prowadzenie roweru. Cóż, nie ma się co dziwić skoro nie trenowałem.



Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
28.85 km 20.00 km teren
01:15 h 23.08 km/h
v-max:48.73 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Przed wyścigiem

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Spokojna jazda po lasku, parku itd.
Kategoria w towarzystwie