Info

avatar To jest dziennik rowerowy który prowadzę ja, Evo88 z miasta Lubin. Przejechałem już 27196.98 kilometrów w tym 4476.22 w terenie. Moja średnia to 23.67 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bartex88.bikestats.pl

Z archiwum X


Licznik odwiedzin

Dane wyjazdu:
47.80 km 0.00 km teren
01:55 h 24.94 km/h
v-max:43.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max:168 ( 82%)
HR avg:128 ( 63%)
Kalorie: 1000 (kcal)

Fajnie coś znowu napisać na bikestats

Piątek, 9 sierpnia 2024 · dodano: 09.08.2024 | Skomentować odważyli się: 0

Dzisiaj pierwsza pełnoprawna jazda. Nowe buciki SZOSOWE najtańsze shimano - swoją drogą super jakość itd, aż w szoku jestem bo kiedyś najtańsze buty wcale nie były tak dobrze wykonane, albo już po prostu nie pamietam jak było ;) (moje pierwsze ever-wcześniej jeździłem w mtb), pierwszy raz od nie pamiętam kiedy w pełnym stroju (Od BARTKA dzięki BARTEK :D ) no i na POŻYCZONYM rowerze szosowym (super sprawa DZIĘKI BARTEK szkoda że tylko pożyczony :D ). A więc po przedwczorajszej przejażdżce po której w ogóle nie odczuwałem zmęczenia wsiadłem na rower. Poczułem jednak że DUPA BOLI, a po chwili okazało się że jednak nogi też. Umówiłem się z Bartkiem ze spotakmy się pomiędzy Lubinem a Legnicą, co się okazało, ledwo wyjechałem z miasta i już napotkałem Bartka (!) Tak więc od tej chwili jechaliśmy razem, dla mnie tempo było zabójcze, dla Bartka na pogawędkę. Coś mi tam opowiadał o regulacji bloków, smarowaniu łańcucha nawet kilka fotek mi zrobił, ale szczerze mówiąc nic nie pamiętam bo walczyłem o życie, tempo było dla mnie za mocne... :P

Boże jaką ja mam małą łydkę, no i ten bebzol... DRAMAT. A tak na poważnie to nie mam takiego brzucha, zdjęcie źle wyszło ;) Później na chwilę zamieniliśmy się rowerkami, miałem okazję przejechania się na CANYONIE (sam kiedyś miałem ale MTB), jakiś najwyższy model (nawet nie wiem jaki), ma szmery i bajery, elektroniczne przerzutki i inne dziwne rzeczy. Jest mega sztywny dzięki karbonowej ramie, no i oczywiście jest mega lekki. Nogi po dojechaniu do Legnicy bolały już niemiłosiernie, tam krótki postój i strzelenie fotki :)

Drogę powrotą do Lubina pokonałem sam, teoretycznie z wiatrem, ja jednak tego nie odczuwałem. Po drodze w Rzeszotarach musiałem zatrzymać się w dino po batona. Dopiero przed samym Lubinem poczułem się lepiej, chyba za mało zjadłem przed "treningiem". Tak czy siak pierwsze koty za płoty, w planach mam pokręcić trochę póki ciepło, a co będzie dalej zobaczymy. Nóg nie golę, nie mam w planach się ścigać. Ale przyjemnie będzie pokręcić wkoło Lubina. Dzięki Bartek jeszcze raz za rowerek, jest miodny ! No i za strój dzięki któremu czułem się jak zawodowiec ^^. Ps. mojego zielonego... niestety nie mogę znaleźć, chyba już przepadł na zawsze :/
Kategoria w towarzystwie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa anico
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]