Info

avatar To jest dziennik rowerowy który prowadzę ja, Evo88 z miasta Lubin. Przejechałem już 27196.98 kilometrów w tym 4476.22 w terenie. Moja średnia to 23.67 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bartex88.bikestats.pl

Z archiwum X


Licznik odwiedzin

Dane wyjazdu:
66.83 km 16.00 km teren
02:52 h 23.31 km/h
v-max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

LEGNICA - LUBIN. Aura zaskoczyła

Sobota, 10 listopada 2007 · dodano: 10.11.2007 | Skomentować odważyli się: 0

LEGNICA - LUBIN. Aura zaskoczyła mnie dziś wielokrotnie. Najpierw to podczas spokojnej rozgrzeweczki w lasku złotoryjskim skryte pod sporą i śliską warstwą liści korzenie sprawiły, że moja przerzutka spotkała się z glebą. Otrzepałem się, rzut oka na tył roweru, chyba ok i w drogę. Przedzierając się przez miasto i łamiąc wszystkie możliwe przepisy zostałem przeklęty przez załogę pijusów z zielonego żuka nie mogącego utrzymać prawidłowego kierunku jazdy. Ptaki śpiewają że winę ponosi układ kierowniczy. Próbując dojechać do Lubina od strony dworca przed samym Dobrzejowem zderzyłem się z ogromną chmurą zimnego deszczu. Nogi, a raczej koła za pas i z powrotem do Legnicy. Okazało się jednak że chmurka poleciała w inną stronę, a mianowicie na Wrocław. A więc drugie podejście, tym razem od mojej ulubionej strony czyli przez Bobrów Pątnówek przez Rzeszotary i do Dobrzejowa. Na drodze do następnej wioski wyścig z traktorem, przy mojej bajecznej prędkości 20 km/h zdawało mi się że dzieli nas coraz mniejszy odstęp i moja porażka. Na szczęście przycisk na liczniku, odpalenie podtlenku azotu załatwiło sprawę. Za chwilę szok. Wszędzie wkoło drogi śnieg !!! Cały zmokłem, wszędzie kałuże. Zaraz wjazd w lasek i błotem po ryju. Super, ale mi się gęba uśmiechała. Jakoś do Lubina dojechałem. Najgorsze było jednak przede mną. Miałem pojechać do ciotki, ale zaczęło padać więc musiałem zawracać, i to był mój najgłupszy pomysł, przez działki. Zgubiłem się i wyjechałem w jakiś lasek. Dobra jest, najważniejsze że jest droga i jadę w dobrym kierunku, przez las of course ;) Mokro, brudno, pełno błota. Na szczęście przestało padać ale za chwilę zaczął padać śnieg. Super, pomyślałem, i dalej paplałem się w błotku. To jeszcze nic, bo śnieg przeistoczył się w grad. Kilka kulek w łeb i od razu tempo inne. Po wyjechaniu na asfaltówkę ludzie patrzyli się jak na idiotę :) Ale byłem z siebie dumny, najbrudniejszy w Lubinie, ba może nawet na dolnym śląsku :P Dalsza część wycieczki minęła spokojnie. Najgorszy był głód który poczułem w połowie drogi do domu, ale to już inna historia ;)
Aha, zapomniałem dodać że wyprowadzając rower z garażu złapałem gumę ^^ Jaki ja zdolny
Kategoria samotnie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa egoae
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]