Info

avatar To jest dziennik rowerowy który prowadzę ja, Evo88 z miasta Lubin. Przejechałem już 31753.37 kilometrów w tym 4476.22 w terenie. Moja średnia to 23.95 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bartex88.bikestats.pl

Z archiwum X


Licznik odwiedzin

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:13029.25 km (w terenie 2952.22 km; 22.66%)
Czas w ruchu:579:33
Średnia prędkość:22.48 km/h
Maksymalna prędkość:85.28 km/h
Suma podjazdów:35977 m
Maks. tętno maksymalne:240 (118 %)
Maks. tętno średnie:174 (85 %)
Suma kalorii:155744 kcal
Liczba aktywności:274
Średnio na aktywność:47.55 km i 2h 06m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
26.07 km 9.00 km teren
01:30 h 17.38 km/h
v-max:46.54 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Przejazdem po legnickim lasku.

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Skomentować odważyli się: 1

Dziś jak zwykle nie miałem ochoty kręcić. Wreszcie zmusiłem się trochę, łyknąłem tabletkę na szybszą przemianę materii i za godzinę miałem wyruszać. Jednak mój fotel przed komputerem okazał się mega wygodny i jakoś tak wyszło że 1,5 godziny minęło mi jakoś tak szybko...
Zauważyłem że na gg jest Marek, i wtedy wpadłem na pewien pomysł :D
W sumie filmik mieliśmy kręcić w samym Myśliborzu, ale Marek po wczorajszym upadku nie był w pełni sprawny więc wybraliśmy się do lasku. Efekt tego wypadu oceńcie sami :)



Mówi samo za siebie. Potem jeszcze pokręciłem po legnicy :)

Dane wyjazdu:
72.61 km 60.00 km teren
03:44 h 19.45 km/h
v-max:63.86 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

3:44

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 3

Jako że dzień po maratonie, po którym nieźle dostałem w kość, nie zrobiłem sobie żadnego rozjazdu tlenowego i na spokojnie, wybrałem się na trochę dłuższy niż standardowy rozjazd z Pawłem i nowo poznanym kolegą Pawła (nie pamiętam imienia).
Trasa była bardzo fajna, w końcu jakaś różnorodność terenu, ja ciągle wałkuję to samo, a Paweł zafundował nam dziś na prawdę ciekawą mieszankę. Nie zabrakło niczego. Cóż, nie będę się rozpisywał bo z pewnością nikt nie lubi długiego i wyczerpującego opisu trasy, i takich tam ble ble ble ble :)

Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
58.24 km 52.00 km teren
02:36 h 22.40 km/h
v-max:44.92 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wrocław Bikemaraton

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 3

Jako że w tym roku nie planowałem ani też nie planuję w dalszym ciągu żadnych startów, a była okazja wybrać się do Wrocławia na maraton, więc skorzystałem. Aczkolwiek jechałem bez numerku, znaczy się w skrócie zaoszczędziłem 60 zł :P
I bardzo dobrze, bo BM z roku na rok coraz gorszy, już nawet reklamówek na reklamy nie dają (te które dostaje się wraz z "gadżetami" - w tym roku koszulka, trzeba przyznać że nawet nawet).
Wróćmy jednak do samej trasy. Ustawiłem się z kumplem w jego sektorze, tzn ostatnim :D a speaker zapowiedział że startuje ok 1800 zawodników, z czego zdecydowana większość, jakieś 1500 osób, było przed nami. Mi to latało ale kolega był w nastroju bojowym. Ja z kolei jak to przed wyścigiem ziewałem i w ogóle spać mi się chciało :D Ubraliśmy się na długo, jednak za chwilę wyszło słońce, postanowiliśmy wrócić się szybko do auta i przebrać, co kosztowało nas jakieś 10 minut. No i staliśmy jeszcze dalej, dołączył do nas również Eper oraz Arek z tego teamu od pralek (kiedyś intersport) :)
Start, pierwsze 500 metrów to było odpychanie się, dopiero po pierwszym zakręcie można było normalnie jechać, tzn trzeba było się przepychać do przodu. Ja po prostu jechałem, albo inaczej, starałem się jechać za Bartkiem. Eper już 5s po starcie odpadł :P Ja zresztą też co chwilę musiałem doganiać kumpla bo nie szło się przepychać. Na 5 km Bartek ostatecznie mnie zgubił, ja zaś zacząłem jechać własnym tempem, aczkolwiek starałem się jechać mocno, cały czas przebijając się do przodu. Najlepiej było na asfaltach, jednak tych było jak na lekarstwo. Pierwszy raz podczas maratonów zatrzymywałem się na bufetach, i chwilę gawędziłem z dziewczynami które podają bidony. Na 3 bufecie w ogóle jakieś rodzynki jadłem, i w ogóle 2 minuty mi zajęło zanim pojechałem dalej. Zresztą na 3 bufecie już mi prąd odcięło i resztę trasy (ok 13 km do mety) jechałem ślamazarnym tempem ok 17-20 km/h. Wszyscy Ci którzy wcześniej byli wyprzedzani przeze mnie, wyprzedzali teraz mnie. Jak pierwszy podjazd spokojnie podjeżdżałem, tak ten na środku trasy nie dałem rady, a pod koniec w ogóle nie miałem sił nawet na prowadzenie roweru. Cóż, nie ma się co dziwić skoro nie trenowałem.



Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
28.85 km 20.00 km teren
01:15 h 23.08 km/h
v-max:48.73 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Przed wyścigiem

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Spokojna jazda po lasku, parku itd.
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
7.89 km 2.00 km teren
00:20 h 23.67 km/h
v-max:39.18 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Serwis

Poniedziałek, 28 marca 2011 · dodano: 29.03.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Do serwisu i z powrotem, nie udało się na miejscu załatwić sprawy z sterami. Za mało czasu.
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
17.13 km 5.00 km teren
01:07 h 15.34 km/h
v-max:55.69 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Pierwsza jazda

Wtorek, 8 lutego 2011 · dodano: 16.02.2011 | Skomentować odważyli się: 0

Z Wiktorem i Łukaszem po lasku, parku i obwodnicy.
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
16.96 km 15.00 km teren
01:05 h 15.66 km/h
v-max:38.17 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Cieplej ale wciąż zimno ;)

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · dodano: 28.12.2010 | Skomentować odważyli się: 6

Z Bartkiem. Lasek 1, Lasek 2, Park, wałami na obwodnicę i Złotoryjską w dół, do domu. Cieplej niż ostatnio, najzimniej jest w twarz. Palce stóp i rąk tylko trochę mi przemarzły. W Lasku jeździ się bardzo fajnie, tylko niektóre ścieżki są nieprzejezdne. Mimo wszystko uzyskanie prędkości ponad 16 km/h jest bardzo trudne, a w niektórych miejscach nawet 5 km/h jest problemem :D
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
39.86 km 2.00 km teren
02:24 h 16.61 km/h
v-max:39.18 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Rajd Rowerowy Trzech Jezior

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Skomentować odważyli się: 3

Po ostatnich ciężkich treningach postanowiłem zafundować sobie trochę luzu ;) Przy jeziorze jaśkowickim coś przebiło mi tylną oponę, ale na szczęście zadziałało mleczko. Ciekawe czy na długo. Dłuższy i ciekawszy wpis u Michała, zapraszam :P

Dane wyjazdu:
59.58 km 0.00 km teren
02:08 h 27.93 km/h
v-max:65.76 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Myślibórz z kolegą

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Skomentować odważyli się: 0

A kolega na szosie, stąd ta dzisiejsza średnia ;) Mocny wiatr.

Trasa do Jawora - Myślibórz - Jawor przez chełmiec - Legnica
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
71.25 km 0.00 km teren
03:08 h 22.74 km/h
v-max:62.07 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Monschau

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Skomentować odważyli się: 0

Celem była tama w Monschau. Plan był taki jak pisałem we wcześniejszym wpisie. Ja dojeżdżam na miejsce rowerem, ojciec samochodem i wracamy już razem. Dołączył jeszcze wujek który zajmuje się głównie bieganiem, ale od roweru też nie stroni. Trasa do Monschau biegła głównie pod górę z kilkoma mniejszymi zjazdami i płaskimi odcinkami. Dojachałem bodajże w godzinę i dwadzieścia minut. Akurat na miejsce dojeżdżał wujek, ojciec i kumpel busem. Z samego Monschau (nie wjeżdżaliśmy jednak do centrum) wyruszyliśmy dalej drogą 258 aż dojechaliśmy do tamy, miejsca gdzie krzyżują się drogi 258 i 399. My jednak jej nie widzieliśmy i pojechaliśmy dalej. Zaraz za mostem zaczął się podjazd. Jechałem pierwszy aż dojechałem do małej wioski i wiedziałem już że musieliśmy tą tamę minąć albo pomylić drogę bo z pamiętanych wcześniej zdjęć satelitarnych wynikało że tama jest za Monschau, i nie ma po drodze żadnych wiosek. Okazało się że wujek i ojciec zostali na podjeździe na tyle daleko w tyle że nawet ich nie widziałem. Zjechałem i wszystko się wyjaśniło, wujek zerwał łańcuch i wygiął wózek przerzutki. Pech, 15 minut jazdy i awaria. Poczekaliśmy jeszcze na kumpla aż przyjedzie busem z powrotem (nie zdążył nawet daleko odjechać), i z ojcem ruszyliśmy w drogę powrotną do aachen. Jechało się świetnie, na podjazdach wolno, ale za to z górki często było bardzo szybko. Od połowy drogi powrotnej mocno czułem przejechane kilometry, nie jestem przyzwyczajony do tak długich wypadów, a poza tym mam już drugi dzień zakwasy po siłowni (klatka piersiowa) :D