Info

avatar To jest dziennik rowerowy który prowadzę ja, Evo88 z miasta Lubin. Przejechałem już 29603.04 kilometrów w tym 4476.22 w terenie. Moja średnia to 23.72 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bartex88.bikestats.pl

Z archiwum X


Licznik odwiedzin

Dane wyjazdu:
16.96 km 15.00 km teren
01:05 h 15.66 km/h
v-max:38.17 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Cieplej ale wciąż zimno ;)

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · dodano: 28.12.2010 | Skomentować odważyli się: 6

Z Bartkiem. Lasek 1, Lasek 2, Park, wałami na obwodnicę i Złotoryjską w dół, do domu. Cieplej niż ostatnio, najzimniej jest w twarz. Palce stóp i rąk tylko trochę mi przemarzły. W Lasku jeździ się bardzo fajnie, tylko niektóre ścieżki są nieprzejezdne. Mimo wszystko uzyskanie prędkości ponad 16 km/h jest bardzo trudne, a w niektórych miejscach nawet 5 km/h jest problemem :D
Kategoria w towarzystwie


Dane wyjazdu:
20.21 km 5.00 km teren
01:11 h 17.08 km/h
v-max:38.17 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Bardzo zimno.

Wtorek, 21 grudnia 2010 · dodano: 28.12.2010 | Skomentować odważyli się: 1

Tak więc wyszedłem na rower. Pojechałem najpierw do lasku, na głównej alei nie dało się jechać (tiry wywożące drewno wyślizgały drogę), ścieżka była pokryta lodem więc musiałem kawałek odpychać się nogami siedząc na rowerze. Dalej było tylko trochę lepiej więc zawróciłem i pojechałem do drugiego lasku (dla mnie lasek 2 to ten koło giełdy). Tam też nie było wesoło, jakoś przedarłem się do giełdy i przez jaworzyńską a dalej w prawo pojechałem do parku. Tu okazało się że sadzą nowe drzewka. Nie chciało mi się jeździć po asfalcie, a że dawno nie byłem na Piekarach to postanowiłem się przejechać. Tak jak myślałem - ścieżka rowerowa w ogóle nie odśnieżona, jest tylko jeden tunel dla pieszych i rowerów. W sumie na Piekary nie dojechałem bo skręciłem w prawo przed wiaduktem i przez tereny zielone mocno zaśnieżone przedarłem się na ul. Świerkową i dalej przeciąłem Al. Rzeczypospolitej aż w końcu znalazłem się w Parku. Chwila zadumy nad Kaczawą i pojechałem do domu.
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
12.45 km 10.00 km teren
01:10 h 10.67 km/h
v-max:32.65 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Zimno zimno.

Niedziela, 19 grudnia 2010 · dodano: 19.12.2010 | Skomentować odważyli się: 2

W końcu trochę czasu na rower, szkoda tylko że tak zimno, choć dziś aż tak strasznie nie było. W lasku nawet ciepło. Przed jazdą zszedłem na ciśnieniu do 2,5 at. na kołach, z przodu dalej mam mleczko, z tyłu dętka. W wiosnę znowu uderzam na mleczko, zamawiam tym razem inne, lepsze.
Wracając do dziś. Do lasku mam rzut kamieniem, gdy tylko wjechałem spotkałem kumpla (oczywiście że kolarz) z córką na sankach. Zrobiliśmy więc razem kółko po lasku prowadząc rower. Później każdy z nas oddalił się w inną stronę. Ja główną aleją pojechałem do lasku koło glinek, wjechałem na taką jedną górkę (ledwo ledwo), i próbowałem zjechać ale było to bardzo trudne i kilka razy musiałem się ratować podparciem nogi. Warunki iście arktyczne, śnieg twardy ! :D Po miękkim puchu jeździło by się na pewno o wiele lepiej. Z lasku koło giełdy pojechałem jeszcze na chwilę do parku, przejechałem się po przejezdnych alejkach i dalej koło koziego stawu i galerii piastów wjechałem do centrum. Z tamtąd najbliższą drogą, czyli złotoryjską do domu. Ogólnie nie było mi zimno, ale przemarzły mi stopy i dłonie mimo ocieplaczy i rękawiczek. Ale myślę że to przez spacerowanie po śniegu, no a rękawiczkami kilka razy musiałem poprawiać ocieplacze na buty więc też trochę zmokły. Zobaczymy jak będzie następnym razem.
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
8.63 km 0.00 km teren
00:24 h 21.57 km/h
v-max:41.77 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Masakra :D

Niedziela, 5 grudnia 2010 · dodano: 05.12.2010 | Skomentować odważyli się: 3

Wyszedłem nastawiony optymistycznie na zabawę w śniegu a tu dupa! Mokro, ślisko i w ogóle. Ciepło mi było, ale zaraz zmokłem i oczywiście zmarzłem szybko. Cóż, pozostaje mieć nadzieję że następna wolna niedziela będzie na minusie.
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
42.24 km 0.00 km teren
01:41 h 25.09 km/h
v-max:51.78 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Prawie to samo co wczoraj

Niedziela, 21 listopada 2010 · dodano: 24.11.2010 | Skomentować odważyli się: 0

Trasa prawie taka sama jak wczoraj z ty że zapuściłem się troszkę dalej, za Alsdorf. Wyścig z olbrzymim ciągnikiem od świateł do świateł wygrany :D
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
42.64 km 0.00 km teren
01:45 h 24.37 km/h
v-max:50.64 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Już zimno.

Sobota, 20 listopada 2010 · dodano: 20.11.2010 | Skomentować odważyli się: 0

Ufff ciężko było :P A jutro powtórka jak pogoda pozwoli :)
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
17.84 km 16.00 km teren
00:59 h 18.14 km/h
v-max:41.77 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Brak pomysłu na tytuł

Piątek, 5 listopada 2010 · dodano: 05.11.2010 | Skomentować odważyli się: 1

Mało kilometrów ale to zawsze coś. Zresztą miałem kaca :P V max 41 km/h w lasku, hmm w którym to miejscu było ?!
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
32.20 km 0.00 km teren
01:16 h 25.42 km/h
v-max:49.20 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

W końcu na rowerze.

Piątek, 29 października 2010 · dodano: 04.11.2010 | Skomentować odważyli się: 0

Takie tam, błakanie się po parku i standardowa trasa z piekar Księginice no i Legnickie Pole. Słabo. Coraz słabiej...
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
21.89 km 0.00 km teren
00:53 h 24.78 km/h
v-max:49.67 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Zamiast fitness

Sobota, 9 października 2010 · dodano: 10.10.2010 | Skomentować odważyli się: 2

Po pracy, na szybko, pogoda nie rozpieszcza już. Zimno i wietrznie.
Kategoria samotnie


Dane wyjazdu:
43.72 km 0.00 km teren
01:55 h 22.81 km/h
v-max:56.76 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Ostatni ciepły dzień do wykorzystania ?

Czwartek, 7 października 2010 · dodano: 07.10.2010 | Skomentować odważyli się: 0

Nie chce mi się pisać tego opowiadania drugi raz (skasowało się), więc streszczę to mniej więcej tak:
Z aachen pokierowałem się do Vaals, zjeżdżało się fajnie a na pewnym rondzie skręciłem w lewo aby pooglądać tutejsze wioski. Malowniczą drogą dojechałem do Raren i skręciłem w nieznaną drogę, w prawo. Okazało się że teren nachylił się tak znacznie że mógłbym porównać tą drogę do wjazdu na stanisławów. Dodatkowo trudność podkreślają seprentyny po których się wspinamy. Po dotarciu na szczyt czekają nas super serpentynowe zjazdy aż do samego Epen. Nie wjeżdżałem jednak do miasteczka tylko pokierowałem się w stronę belgii. Wiejski drogami trochę się pogubiłem ale jakoś w końcu dojechałem na drogę żółtą, taką wojewódzką można powiedzieć. Nie spodziewałem się że zapuściłem się tak daleko więc do aachen wróciłem już po ciemku. Kierowców trochę wkurzałem brakiem lampek (całe szczęście że policja mnie nie zatrzymała) ale jak tylko była ścieżka dla rowerów od razu z niej korzystałem (dobrze że ich tu nie brakuje).

I tak oto skróciłem moją historię ;) Zagubiłem się, telefon wysiadł, ale na szczęście pomógł zmysł orientacji, no i ta górka na którą wjeżdżałem i którą wiedziałem że muszę objechać wkoło. To tyle.

Kategoria samotnie